Internet już przy pierwszych plotkach na temat specyfikacji technicznej „zjechał” ten aparat. Sam początkowo uwierzyłem, że jest tak zły jak o nim piszą i niechętnie podchodziłem do tego korpusu. Po kilku tygodniach spędzonych z R-ką mogę powiedzieć jedno… nie zawsze warto słuchać „internetowych ekspertów”, którzy nigdy nie mieli aparatu w dłoniach – bo Canon R broni się nie specyfikacją na papierze, ale czymś więcej!
Skąd tyle negatywnych opinii na jego temat? Cytując klasyka: „nie wiem choć się domyślam”. Czy naprawdę jest tak zły jak o nim piszą? No okazuje się, że nie, że nawet porównując go z innymi aparatami w tej półce cenowej Canon R wypada po prostu świetnie. To co mnie najbardziej zaskoczyło to to jak dobry, szybki i celny jest autofocus (a szczególnie po aktualizacji 1.4). Jeśli choć trochę Cię zainteresowałem, lub zastanawiasz się czy warto kupić Canona R to przeczytaj mój obszerny test tego korpusu, który znajdziesz pod tym linkiem: Lepszy w praktyce niż na papierze – Canon EOS R (tekst ten został opublikowany na blogu Cyfrowe.pl).