„(…) I rzekł on wtedy: Istnieje jedna ekspozycja, z trzech wartości złożona. Są to przysłona, czas naświetlania i czułość ISO”. Choć nie wiadomo, czy ktokolwiek, kiedykolwiek powiedział takie zdanie – to jest ono prawdziwe. Właśnie z tych elementów składa się trójkąt ekspozycji.
Na początku mojej fotograficznej drogi nie mogłem zrozumieć, o co chodzi z tym trójkątem. Było to dla mnie niczym czarna magia. Najczarniejsza z czarnych! Jednak nie taki diabeł straszny, jak go malują! Przy tej lekcji musisz się skoncentrować, bo będzie wymagała sporej dawki skupienia. Przyda się też znajomość zasad działania trzech wartości ekspozycji. Jeśli nie pamiętasz, który element za co odpowiada, cofnij się do poprzednich wpisów: Przysłona, Czas Naświetlania, ISO.
Wcześniej tylko wspominałem, że istnieje coś takiego, jak trójkąt ekspozycji – z pełną premedytacją nie tłumaczyłem jednak, czym on jest. Chciałem, żebyś zrozumiał każdy element z osobna. Teraz jednak przyszedł czas, aby połączyć je wszystkie w całość!
O co chodzi z tym trójkątem?
Masz rację, zacznijmy od początku! Trójkąt ekspozycji (tak, jak i zwykły trójkąt), składa się z trzech elementów. W przypadku dziś omawianego są to: przysłona, czas naświetlania i ISO. Każdy z nich wpływa na coś innego i daje inny efekt. Wszystkie jednak mają jedną wspólną cechę – regulują ilość światła. Zmiana jednego parametru, wpływa na pozostałe dwa. Ciągle trzeba poszukiwać kompromisu i na tym też się teraz skupię.
Jak widzisz, wszystkie te trzy wartości przecinają się w jednym miejscu. To właśnie ten kompromis, którego należy szukać. Linie nie zawsze muszą się przecinać idealnie na środku – ale zawsze muszą się gdzieś przeciąć. Za chwilę pokażę Ci jak to osiągnąć w pełnym trybie manualnym i o co z tym wszystkim chodzi?!?!
Kocham zapach kawy o poranku
Poprawna ekspozycja jest jak kubek pysznej, świeżo mielonej kawy. Na jej smak wpływa wiele czynników, jednak największy wpływ ma barista. W przypadku zdjęć, to Ty jesteś baristą – Twoim zadaniem jest dobranie wszystkich parametrów tak, aby zdjęcie było poprawnie naświetlone.
Po pierwsze, musisz zrozumieć to, co pokazuje Twój aparat i wiedzieć, jak odczytywać jego komunikaty. W dzisiejszym świecie chyba każdy aparat cyfrowy jest wyposażony w światłomierz. Jego wskaźnik wygląda mniej więcej tak:
Światłomierz wysławia się w jednostkach EV (ale nimi się jeszcze nie będę zajmować). Środek (czyli tam, gdzie 0) jest punktem odniesienia w tej skali. Według światłomierza to poprawna ekspozycja – czyli światła będzie wystarczająco do zrobienia prawidłowego zdjęcia. (Oczywiście to tylko automat i może się pomylić, warto więc od czasu do czasu zerknąć na wyświetlacz i sprawdzić, czy wszystko jest ok).
Twoja kawa nie może być ani zbyt słaba, ani zbyt mocna. Po lewej stronie (na minusie) widzisz niedoświetlenia – czyli zdaniem światłomierza zdjęcie nie zostanie wystarczająco naświetlone. Po prawej znajdują się prześwietlenia – czyli Twój światłomierz chce Ci powiedzieć, że przy aktualnych ustawieniach aparatu na matrycę wpadnie zbyt dużo światła i będzie ono zbyt jasne. Te cyfry pokazują, o ile EV niedoświetlasz/prześwietlasz zdjęcie. Jak to mówią – im dalej w las tym więcej drzew – tak samo jest tu – im dalej od zera jest wskaźnik światłomierza, tym mniejsza szansa, że będzie ono poprawnie naświetlone. To tak jakby Twój kubek informował Cię, czy kawa którą przygotowałeś jest ideałem, czy może „siekierą” albo „lurą”.
Szklanka wody
Ok, nie każdy pije kawę, więc użyję innego przykładu. Wyobraź sobie, że jesteś w kuchni a w rękach trzymasz szklankę. Możesz odkręcić kran „na maksa” i szybko napełnić Twoje naczynie. Możesz równie dobrze tylko delikatnie odkręcić kurek, tak, żeby woda kapała do szklanki. W obu przypadkach efekt będzie ten sam, szklanka zostanie napełniona. Skonsternowany? Już wyjaśniam.
Ta metafora dokładnie wyjaśnia zależność pomiędzy czasem naświetlania a przysłoną. Szklanka jest tu zdjęciem – woda ekspozycją. Otwierając maksymalnie przysłonę (kurek kranu) światło szybko wpadnie na matrycę aparatu naświetlając zdjęcie (wypełniając szklankę). Otwarta przysłona – krótki czas.
Przy domkniętej przysłonie (delikatnie kapiącym kranie) światło potrzebuje dłuższej chwili, żeby poprawnie naświetlić zdjęcie (wypełnić szklankę). Domknięta przysłona – długi czas. Zaczyna się rozjaśniać?
Szklanka jest w połowie pusta, czy w połowie pełna?
Domyślam się, że czujesz się nieco zagubiony. Nie martw się, też się tak kiedyś czułem. No, ale pewnie już krzyczysz, że zdjęcie to nie szklanka i nadal nie wiesz, kiedy i czemu wybrać taki czas, a nie inny, albo taką, a nie inną przysłonę. Więc postaram się to zobrazować. Skup się najpierw na powiązaniu czasu naświetlania i przysłony i przełącz swój aparat w tryb manualny (oznaczony przeważnie jako ’M’).
Zawsze masz do dyspozycji jakąś ilość światła. Raz jest go więcej, raz mniej – zależy to od pory dnia, od ilości żarówek w pomieszczeniu, itp. To światło jest Ci potrzebne do naświetlenia zdjęcia. Od Ciebie zależy, czy wpuścisz je na matrycę szybko czy wolno – tak samo, jak w przypadku wody, szklanki i kranu. Jeśli otworzysz otwór przysłony, to będziesz mógł skrócić czas naświetlania. Odwrotnie będzie w przypadku jeśli domkniesz przysłonę – wtedy będziesz musiał wydłużyć czas, bo jej domknięcie ograniczy ilość światła wpadającego na matrycę (co pamiętasz z lekcji o przysłonie).
# Szybka mewa
Pomyśl, ze jesteś na plaży i chcesz sfotografować szybką mewę. Mewy potrafią latać z prędkością 50km/h! Chcesz, żeby ta mewa była ostra. Zawieszona w powietrzu. Potrzebujesz krótkiego czasu naświetlania (ale nie przesadnie krótkiego – nie ma potrzeby ustawiania tysięcznych). Ustawiasz więc 1/320 sekundy (co powinno wystarczyć), jednak dzień jest pochmurny i Twój światłomierz wciąż jest na minusie. Żeby osiągnąć wystarczająco krótki czas musisz otworzyć przysłonę, która wpuści więcej światła na matrycę.
# Powolny widoczek
Jak już znudzi Ci się bieganie za mewami, to może będziesz chciał zrobić jakiś widoczek. Przenieś się nad jezioro, nad którym akurat zachodzi słońce. W przypadku landszaftów dobrze jest, żeby wiele elementów było ostrych. Ten efekt osiągniesz przymykając przysłonę. No ale właśnie, zmniejszy to ilość światła, które wpadnie na matrycę. Światło będzie potrzebowało dłuższej chwili, żeby naświetlić zdjęcie (tak, jak kapiący kran potrzebuje dłuższej chwili do napełnienia całej szklanki). Wydłużysz więc czas naświetlania, dzięki czemu wyrównasz niedobór światła i sprawisz, że wskazówka światłomierza ustawi się na '0′. Światło sobie spokojnie nakapie przez mały otwór przysłony, a Ty zdobędziesz lajki pod swoim zdjęciem. Dodatkowym atutem długiego czasu przy pejzażu nad jeziorem będzie piękne rozmycie ruchu wody lub chmur (których akurat poniżej nie znajdziesz).
# Portret (nie)znajomego
No dobra, ale co, jeśli pewnego dnia tak po prostu postanowisz wyjść „na miasto” i zrobić ładne zdjęcie swojemu znajomemu (lub kompletnie nieznajomemu). Przy portretach fajnie jest odseparować postać od tła – które można ładnie rozmyć. Żeby to zrobić będziesz musiał otworzyć otwór przysłony (co pamiętasz z lekcji o przysłonie). Jeśli ostatnio robiłeś pejzaż na długim czasie – to teraz światłomierz na pewno będzie przesunięty zbyt na prawą stronę. Na matrycę będzie wpadać zbyt dużo światła – więc musisz go ograniczyć, skracając czas.
No dobra, a co z ISO?
Nie zapomniałem o nim! ISO w tym przypadku jest jak rozmiar twojej szklanki, czy też kubka. Małe naczynie napełnisz szybciej niż wielki kufel. Paradoksalnie w tej metaforze szklanka będzie się zmniejszać, wraz ze wzrostem czułości ISO. Bo (jak doskonale pamiętasz z lekcji o ISO) im wyższa czułość – tym Twoje zdjęcie będzie potrzebować mniej światła, bo matryca będzie na nie bardziej wrażliwa.
ISO na ogół będziesz ustawiać najniższe jakie się da – dla lepszej jakości zdjęcia. Wysoka czułość przyda się, gdy światła będzie zbyt mało i nie będziesz mógł (lub chciał) otworzyć bardziej przysłony lub wydłużyć czasu naświetlania. Przenieś się teraz myślami na lodowisko, które nie jest zbyt dobrze oświetlone. Kilka lamp nie działa, ogólny półmrok. WOW! Po tym lodowisku jeżdżą motocykle – bardzo szybko! To żużlowcy na lodzie! Czujesz, że coś się zaraz wydarzy, a chcesz uchwycić ten moment w najdrobniejszym detalu. Wiesz zatem, że potrzebujesz bardzo, bardzo, bardzo krótkiego czasu migawki (co pamiętasz z lekcji o czasie). Ustawiasz więc 1/2000 i otwierasz maksymalnie otwór przysłony – jednak wciąż światłomierz jest na sporym minusie. Pozostało podkręcić ISO. Czułość 1600 wystarcza. Pojawia się drobny szum, ale za to łapiesz tę jedną, jedyną chwilę.
Mówiłem, że nie taki diabłem straszny!
Teraz możesz już w pełni używać używać trybu manualnego. Po co? Żeby mieć pełną kontrolę nad swoimi zdjęciami! Żeby były dokładnie takie, jakie chcesz! Nawet najlepszy automat nie zrobi lepszego zdjęcia od Ciebie, bo w całym procesie fotografowania najważniejszy jest właśnie człowiek, który naciska spust migawki.
Zadanie domowe
Nie pozostało Ci nic innego, jak tylko iść i fotografować. Przez praktykę najszybciej nauczysz się poprawnego naświetlania zdjęć. Dzisiejszy temat to:
„Trzy zdjęcia”
Tym razem chciałbym, żebyś przełączył się na tryb manualny i zrobił trzy zdjęcia. Nie muszą być ze sobą powiązane – ale chciałbym, żebyś przy nich napisał dlaczego użyłeś takich, a nie innych ustawień. Dodaj swoje zdjęcia na grupę (max 3), oznacz je hasztagiem #ZD_TR. Pamiętaj też, żeby określić poziom, na którym jesteś i podać sprzęt oraz parametry ekspozycji zdjęcia (wszystko w regulaminie grupy).
>>> Grupa szkoły fotografii na Facebooku <<<
Widzimy się wkrótce!
To by było na tyle. Jeśli masz jakieś uwagi czy pytania to podziel się nimi w komentarzu. Nie zapomnij polubić mnie na Facebooku (link), zostawić followa na Instagramie! (link). Zapisz się też do facebookowej grupy [Szkoła Fotografii] (link) i zerknij na inne wpisy (link) 🙂