Jak stać się wrażliwym na światło? Czas żebyś poznał całą prawdę o trzecim parametrze ekspozycji. Czyli o ISO – prawdopodobnie najbardziej niezrozumiałym składniku trójkąta ekspozycji.
Jak już wiesz, na ekspozycję składają się trzy wartości: przysłona, czas naświetlania i właśnie ISO. We wcześniejszych wpisach mówiłem, żebyś nie przejmował się tą wartością i po prostu ustawił ją na auto. Dziś postaram się wytłumaczyć, o co chodzi i jak używać tego parametru.
Ostrzegam, będzie trochę nudno… ale tylko trochę.
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, za siedmioma dolinami…
…ludzie naświetlali zdjęcie przez kilka godzin a nawet dni.
Materiały światłoczułe, których wtedy używano, w gruncie rzeczy nie były zbyt czułe. Taki paradoks. Przez to ich naświetlanie trwało niesamowicie długo… Godziny, a nawet dni! Rozwój techniki pozwolił na tworzenie coraz bardziej wrażliwych na światło materiałów. Kiedy pojawiły się filmy odpowiadające dzisiejszemu ISO 50 czy ISO 100, zostały one nazwane „szybkimi filmami”. Dziś wydaje się to absurdem – bo nawet telefony dysponują wyższymi czułościami. Jednak wtedy był to niesamowity skok technologiczny. Naświetlanie nie trwało już kilku godzin… a zaczęło schodzić do setnych sekund. Wciąż wymyślano coraz to nowe emulsje, coraz lepsze aparaty, jaśniejsze obiektywy.
Jednak filmy analogowe miały pewną wadę – nie można było zmieniać ISO. Po załadowaniu „kliszy”, całość trzeba było zrobić na jednej czułości. Nowoczesne cyfrówki dają możliwość zmiany ISO przy każdym jednym zdjęciu! Dlaczego więc nie wykorzystać takiego udogodnienia?
„Sztuczne światło”
No dobra, ale czym to ISO właściwie jest? Kiedyś w odmętach internetu natrafiłem na stwierdzenie, że ISO to takie sztuczne światło, które wytwarzane jest przez aparat. Nie! To tak nie działa. Nie ma tam żadnego czarodzieja wytwarzającego światło, nie ma nawet wewnętrznej latarki, czy innej żarówki. W przypadku cyfrówek na sygnał z matrycy jest dodatkowo wzmacniany – (i w dużym skrócie) staje się ona przez to bardziej wrażliwa. Chodzi oczywiście o wrażliwość na światło.
Dlatego mówi się „czułość ISO” – bo chodzi o światłoczułość. To znaczy, że wraz ze wzrostem czułości ISO matryca będzie bardziej wrażliwa światło. Czyli będzie bardziej podatna na działanie światła. Za chwilę wytłumaczę Ci to na przykładach.
Efekty
Wysokie ISO w wielu sytuacjach będzie Ci bardzo przydatne. Szczególnie gdy będzie brakować światła – bo na przykład słońce schowa się za wielką ciemną chmurą. Podkręcając ISO do wyższych wartości Twój aparat niejako „nadrobi” te braki. Będzie w stanie wyłapać więcej światła w tym samym czasie – bo będzie wrażliwszy na światło. Wiem, wiem – brzmi trochę skomplikowanie.
Żeby to trochę rozjaśnić (dosłownie), użyję przykładu. Ustawiłem przysłonę na f/2.8, a czas na 1/100 i ISO na 100. Sytuacja była bardzo napięta. Nie mogłem już bardziej otworzyć przysłony, bo to maks dla mojego obiektywu. Nie chciałem też używać dłuższego czasu, bo nie byłbym w stanie utrzymać aparatu bez poruszenia. Jednak przy takich ustawieniach miałem zbyt mało światła i moje zdjęcie wyszło niedoświetlone. Pozostało mi więc zmienić wartość ISO. Podkręciłem je do wartości 1600 (pozostałe parametry pozostawiając bez zmian, tzn. f/2.8, 1/100). Efekt?
(przesuń suwak w lewo lub prawo)
Dzięki podniesieniu czułości uzyskałem poprawnie naświetlone zdjęcie w tych niesprzyjających warunkach. Oczywiście gdybym zwiększał ją dalej (np. do 6400) to klatka zostałaby prześwietlona. Co jest ważne i co chciałbym żebyś zapamiętał to to, że podnosząc czułość ISO podnosisz wrażliwość matrycy na światło.
Dzięki wysokim czułościom ISO możesz fotografować w miejscach, gdzie światła jest po prostu mało. W pochmurny dzień, w nocy, w piwnicy, w hali, w pokoju, itp. itd. Niskie czułości pozwalają na fotografię w dzień, w miejscach dobrze oświetlonych. Więcej o tym, jak i kiedy używać wartości ISO, dowiesz się z wpisu podsumowującego lekcje nt. Trójkąta ekspozycji (wkrótce).
Szum, jest szum…
Jednak, jak już pewnie zauważyłeś, w fotografii nie ma nic za darmo. Każdy wybór niesie za sobą jakieś konsekwencje. Konsekwencją wysokiego ISO jest coś, co nazywa się szumem (lub w przypadku analogów: ziarnem). Cyfrowy szum to nic innego efekt uboczny. Wygląda on w ten sposób:
(przesuń suwak w lewo lub prawo)
Powiększenie 100% (przesuń suwak w lewo lub prawo)
Wraz ze wzrostem ISO podnosi się wrażliwość matrycy na światło – jednak spada jakość, a z nią ostrość, kolory, itp. itd. Po prostu im wyższa czułość tym więcej szumu.
Zawsze używać iso 100?
NIE!!!! Wielu początkujących fotografów zbytnio się przejmuje szumami. Chcąc osiągnąć najlepszą jakość zdjęcia, używają wyłącznie ISO 100. To błąd i to dość spory. Co prawda, według teorii, powinieneś używać jak najniższego ISO – ale nie za wszelką cenę! Musisz poszukać swego rodzaju kompromisu pomiędzy jakością, a panującymi warunkami (czy też efektem, który chcesz osiągnąć). Jeśli sytuacja tego wymaga – przekręć to ISO wyżej. Szum? No będzie – mówi się trudno! Zawsze powtarzam, że lepiej mieć zdjęcie, niż nie mieć zdjęcia! Nigdy nie zapominaj, co w fotografii jest najważniejsze – a najważniejszy jest temat.
Żeby nieco potwierdzić to, co mówię, dam przykład. Fotografia, która wygrała Grand Press Photo (jedna z najbardziej prestiżowych nagród na świecie) jest zaszumiona, aż nieostra! Zdjęcie robione było w totalnych ciemnościach, autor musiał użyć maksymalnego ISO. Jednak chodzi o to, co jest na zdjęciu, a nie o to, czy ma ono szum… Dlatego właśnie wygrało tę nagrodę – bo o czymś opowiada.
fot. Warren Richardson – Hope for a New Life (Grand Prix World Press Photo 2016)
Na swojej fotograficznej drodze nie raz staniesz przed ważnym wyborem – mieć zdjęcie z szumem lub nie mieć zdjęcia wcale. Co wybierasz? Decyzja zawsze należy do Ciebie. Ja wolę mieć zdjęcie, nawet z szumem.
Co ma wpływ na szum i jak z nim walczyć?
To temat na osobny wpis… W telegraficznym skrócie mogę powiedzieć, że wpływ ma z tuzin (albo i dwa tuziny) czynników – od oświetlenia, przez temperaturę po model aparatu. Początkujący fotografowie często winę za swoje niepowodzenia zrzucają na kiepski sprzęt – a głównie na duże szumy. Łatwo tak wpaść w pułapkę – nie popełniaj tego błędu! Nie zrzucaj winy na sprzęt. Nie przejmuj się szumami. Nie wydawaj miliona złotych monet na nowy aparat. Naucz się najpierw sprzętu, którym dysponujesz – dotrzyj do jego granicy, do jego ograniczeń. Wtedy będziesz wiedział, jak co ustawić, żeby uzyskać kompromis pomiędzy jakością, a pożądanym efektem.
Z szumem można troszeczkę walczyć. Jedną z metod jest używanie profesjonalnego oprogramowania do obróbki – takiego, jak Capture One czy Lightroom. Ich algorytmy same starają się zniwelować ten niepożądany przez wielu fotografów efekt. Darmowe programy czasem też oferują taką opcję, ale nie jest ona aż tak skuteczna, jak w przypadku tych płatnych. Możesz spróbować konwersji zdjęcia do czarno bieli – nie usunie to szumu, ale zdjęcia zyskują ciekawy (dość analogowy) klimat.
Pamiętaj, że z szumem możesz walczyć – ale nie musisz. Są na świecie fotografowie, którzy specjalnie używają wysokich czułości żeby uzyskać szumy. Ba! Czasem nawet dodają jeszcze trochę sztucznego szumu w programie do obróbki. Taki mają styl.
Zadanie domowe
Wyjątkowo bez tematu! Jeśli masz Canona to ustaw pokrętło na ’P’ (Program – nie wiem, jak to wygląda w przypadku innych producentów), i spróbuj różnych ustawień ISO. Od 100 przez 400… 1600… i tak aż do wartości najwyższej. Popatrz, jak w zależności od wybranej czułości zmieniają się inne wartości ekspozycji i oczywiście spójrz na szumy. Tylko poprzez praktykę nauczysz się fotografować.
Jeśli chcesz podzielić się swoimi eksperymentami, to oczywiście możesz je pokazać na grupie! Dodaj maks 3 zdjęcia i oznacz je hasztagiem #ZD_ISO. Pamiętaj też, żeby określić poziom, na którym jesteś i podać sprzęt oraz parametry ekspozycji zdjęcia (wszystko znajdziesz w regulaminie grupy).
>>> Grupa szkoły fotografii na Facebooku <<<
Do zobaczenia na następnej lekcji!
To by było na tyle. Jeśli masz jakieś uwagi czy pytania to podziel się nimi w komentarzu. Nie zapomnij polubić mnie na Facebooku (link), zostawić followa na Instagramie! (link). Zapisz się też do facebookowej grupy [Szkoła Fotografii] (link) i zerknij na inne wpisy (link) 🙂